Z zakamarków pamięci,
tak jak z szafy wspomnień,
coś wyciągnąć mam chęci
droga Kasiu i dać ci...
To wspomnienie młodości,
ciepło z serca lejące,
może za miłością tęsknoty
drżenie serca budzące.
Osiemnaście lat miałam,
do liceum chodziłam.
W pierwszej ławce siedziałam,
bo tak właśnie lubiłam.
Ktoś drzwi klasy otwiera,
podczas lekcji fizyki
i do środka się wdziera
ku zgorszeniu publiki.
Staje przy mnie bez słowa
i kładzie mi na zeszyty
bukiet wielki, pąsowy,
w piękno wstążek spowity.
Profesora przeprasza,
że się tak źle zachował.
A całej klasie ogłasza,
że z miłości zwariował.
To był chłopiec co kochał,
a ja się nim bawiłam.
Nieraz rzewnie zaszlochał,
a ja zawsze szydziłam.
Chłopców, co mnie kochali
traktowałam jak śmieci.
Chłopcze, chłopcze,
gdzie jesteś?
Teraz źle mi na świecie......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz